Link do wersji na YT: https://youtu.be/M3jUShzfz7c?si=XL-98FWokhkwUUOT
Niedziela 5
maja 1957 roku w angielskim miasteczku Hexham była dniem deszczowym, acz
słonecznym. Trójka dzieci zmierzała na mszę do kościoła św. Marii. Były to dwie
siostry - Joanna i Jacqueline Pollock oraz ich
przyjaciel Anthony Layden. Dopiero wyruszyli, byli kilkaset metrów od własnych
domów. Dzieci szły tak jak należy, chodnikiem. Kiedy nagle zna przeciwka
nadjechał samochód prowadzony przez 51 letnią wdowę, Hildę Marjorie Wynn.
Kobieta cierpiała na depresję związaną z odebraniem jej dwóch nastoletnich
córek. Tego dnia zażyła lekki nasenne i postanowiła zakończyć swoje życie.
Celowo
rozbiła swój samochód, ale jak na ironię przeżyła wypadek. Podobnego szczęścia
nie miała trójka dzieci.
11sto letnia
Joanna i 8letnia Jacqueline leżały na chodniku, dla sąsiadów, którzy przybiegli
na pomoc po usłyszeniu uderzenia jasnym było, że na ratunek dla nich jest już
za późno. Anthony w wyniku wypadku wylądował na żywopłocie - jeszcze żył,
jednak 9cio latek zmarł w drodze do szpitala. Był jedynym dzieckiem swoich
rodziców.
Nie udało mi
się znaleźć informacji na temat tego co stało się później ze sprawczynią
wypadku, poza tym, że trafiła do szpitala psychiatrycznego.
Śmiertelny
wypadek wywrócił życie rodziny Pollocków do góry nogami. Do tej pory wiedli
zupełnie normalne życie. John i Florence mieli czwórkę dzieci, dwóch synów i
dwie córki. Zarabiali na życie dowożąc mleko i zakupy spożywcze, nie mieli zbyt
wiele czasu na opiekę nad dziećmi. Dlatego właśnie ich dwoma najmłodszymi
córkami zajmowała się matka Florence.
Dziewczynki
były praktycznie nierozłączne. Joanna uwielbiała przebieranki i odgrywanie
scenek. Zawsze dzieliła się z innymi dziećmi. Obydwie siostry uwielbiały czesać
włosy, zwłaszcza włosy swojego ojca.
Wszystko było
zupełnie normalne. Może poza tym, że Joanna często powtarzała wszystkim, że
nigdy nie dorośnie. Niestety jej przepowiednie się spełniły.
Rodzice
dziewczynek byli pogrążeni w żałobie przekonani, że stracili swoje córeczki już
na zawsze. Przynajmniej wszystkim tak się wydawało do momentu w którym Florence
nie zaszła w ciążę. Wtedy właśnie John zaczął mówić wszystkim, że jego córki
narodzą się ponownie. Wywołało to wiele kłótni w rodzinie, ponieważ Pollockowie
byli głęboko wierzącymi katolikami - a w katolicyzmie wiara w reinkarnację
postrzegana jest jako grzech. Nikt nie rodzi się ponownie, po śmierci człowiek
trafia do nieba lub piekła, ewentualnie czyśćca. Ale na ziemię - w żadnej
postaci już nie powraca.
Reinkarnacja
jest głęboko zakorzenionym wierzeniem z hinduizmu. Wedle którego po śmierci
ciała, dusza wciela się w nowy byt – innego człowieka, zwierzę, czy też
roślinę.
W hinduizmie
cykl reinkarnacji ciągnie się aż do jego przerwania i zjednoczenia się duszy z
Brahmanem, czyli absolutem, najwyższym bytem.
O tym jakie
będzie kolejne wcielenie danej duszy decyduje karma oraz jej indywidualne
pragnienia. Im lepsze człowiek popełnia czyny, tym lepsze będzie jego następne
wcielenie.
Przerwanie
cyklu reinkarnacji jest możliwe dopiero po całkowitym oczyszczeniu karmy.
Jest wiele
przykładów osób, które twierdzą, że były w poprzednim wcieleniu kimś znanym,
jednak najbardziej popularną historią reinkarnacji jest właśnie sprawa sióstr
Pollock.
Wracając do
historii - John Pollock był przekonany, że jego żona urodzi bliźniaczki, które
będą reinkarnacją ich tragicznie zmarłych córek. Opowiadał, że wkrótce po
śmierci córek miał wizję w której widział dziewczynki w niebie, a następnie
czuł ich obecność w pokoju. John czuł, że śmierć jego córek była karą od Boga
za jego modlitwy. W dzieciństwie modlił się o to, aby Bóg udowodnił istnienie
reinkarnacji. Jednocześnie wierzył w to,
że jego modlitwy już wkrótce zostaną wysłuchane.
Początkowo
wszyscy brali jego wywody na ten temat za przejaw żalu i przeżywanej żałoby.
Zwłaszcza, że ani po jednej, ani po drugiej stronie ich rodziny nigdy wcześniej
nie pojawiły się bliźnięta. Również badania prenatalne wykonywane przez
Florence zdawały się obalać tą tezę - lekarze byli przekonani, że urodzi ona
jedno dziecko.
Ku
zaskoczeniu wszystkich zainteresowanych 4 października 1958 roku, rok i 5
miesięcy po śmierci Jacqueline i Joanny na świat przyszły identyczne
bliźniaczki - Jennifer oraz Gillian Pollock.
Od chwili
porodu zdawały się potwierdzać tezę swojego ojca. Chociaż dziewczynki były
identycznymi bliźniaczkami - co oznacza, że ich materiał genetyczny był
dokładnie taki sam - miały zupełnie inne znamiona. Zdarza się to niesamowicie
rzadko, praktycznie nigdy.
Jennifer
urodziła się ze znamieniem na biodrze – dokładnie takim samym jakie miała Jacqueline.
Miała również znamię na czole – w tym samym miejscu jej zmarła siostra miała
bliznę po upadku w 1954 roku.
Wkrótce po
narodzinach dziewczynek rodzina wyprowadziła się z Hexham. Dziewczynki rosły, a
rodzice zaczęli zauważać coraz więcej ich podobieństw do starszych córek. Gillian
miała płaskostopie, zupełnie jak Joanna; Jennifer chodziła w taki sam sposób
jak Jacqueline.
Pewnego dnia
dwuletnie wówczas Jennifer i Gillian zaczęły prosić swoich rodziców o zabawki,
którymi lubiły się bawić. Problem polegał w tym, że zabawki, które opisywały
nie należały do nich. Były to stare zabawki Jacqueline i Joanny, które ich
rodzice wyrzucili zanim bliźniaczki przyszły na świat. Inna wersja historii z
zabawkami mówi o tym, że Florence zniosła ze strychu pudło starych zabawek po
zmarłych córkach – młodsze córki od razu zaczęły bawić się odpowiednimi
zabawkami – Gillian Joanny; Jennifer Jacqueline.
Wiedziały
również która dziewczynka otrzymała które zabawki od Mikołaja.
Siostry miały
też dokładnie taki sam gust jak ich poprzedniczki. Lubiły takie same ubrania,
takie same piosenki.
Kiedy
dziewczynki miały 4 lata rodzina odwiedziła Hexham. Dziewczynki wiedziały gdzie
ich siostry chodziły do szkoły, znały drogę na plac zabaw który często
odwiedzały, a w którym one same nigdy nie były.
Oprócz tego
bardzo często miewały koszmary na temat wypadku samochodowego i obydwie bardzo
bały się samochodów.
Pewnego dnia
Florence znalazła je w pokoju – Jennifer leżała na kolanach Gillian i mówiła:
„krew wypływa z twoich oczu, tu uderzył Cię samochód”. Innego razu Gillian
powiedziała swojej siostrze „tą bliznę na czole masz bo wpadłaś w wiadro”.
Pewnego razu
John założył stary fartuch swojej żony do malowania pokoju, Florence nosiła go
kiedy rozwozili mleko. Jennifer zapytała go, czemu nosi ubrania mamusi. Chociaż
nigdy wcześniej nie widziała tego fartucha, bo Florence przestała pomagać
mężowi w rozwożeniu mleka jeszcze zanim bliźniaczki się urodziły.
Dziewczynki
wpatrzone były w swoją babcię – tę samą która wychowywała ich starsze siostry,
choć nie spędzały z nią tyle czasu co one. Gilian zupełnie jak Joanna
uwielbiała przebieranki i odgrywanie scenek.
Wspomnienia o
poprzednim życiu zostały przez siostry zupełnie zapomniane gdy miały 5 lat. Rok
wcześniej ich historia opublikowana była w wielu gazetach.
Sprawą
bliźniaczek zainteresował się Ian Stevenson – badacz reinkarnacji. Po raz
pierwszy spotkał się z rodziną, kiedy dziewczynki miały cztery lata – przebadał
je wtedy, zależało mu głównie na zobaczeniu ich znamion na własne oczy. W 1978
roku, kiedy bliźniaczki miały 20 lat zlecił wykonanie testów krwi, które
potwierdziły, że siostry są identyczne pod względem materiału genetycznego,
więc nie ma sensownego wyjaśnienia na ich różne znamiona.
Jeśli nie
wiedzieliście tego wcześniej, pod względem genetycznym bliźnięta jednojajowe są
klonami. W dużym uproszczeniu – bliźnięta takie powstają kiedy zapłodniona
komórka jajowa dzieli się. Dlatego właśnie wyglądają tak samo – mają dokładnie
te same geny. Jedyne czym różnią się bliźnięta jednojajowe są ich odciski
palców. Odciski palców formują się w życiu płodowym, między 12 a 19 tygodniem.
Powstają pod wpływem ścierania się zewnętrznej części naskórka na skutek
dotykania pępowiny, błon płodowych.
Stevenson
użył tego argumentu do potwierdzenia reinkarnacji w swojej książce.
Jednak nie
wszyscy wierzyli w prawdziwość tej historii.
Ian Wilson,
pisarz, uważał, że dziewczynki poznały fakty z życia swoich zmarłych sióstr
słuchając rozmów rodziców i braci. Zwłaszcza od ojca, który wierzył w
reinkarnację i zdaniem Wilsona mógł zachęcać dziewczynki do kontynuowania ich
zachowań.
Innym
wytłumaczeniem według Wilsona było wdrukowanie im opisów wypadku jeszcze w
życiu płodowym – twierdził on, że kiedy Florence myślała o wypadku swoich
córek, myśli te trafiały do podświadomości dziewczynek.
Richard
Rockley autor bloga SkepticReport uważał, że rodzice mogli po prostu kłamać i
ich córki w ogóle nie opowiadały o poprzednim życiu, czy o wypadku.
Źródła:
https://joshuashawnmichaelhehe.medium.com/the-curious-case-of-the-pollock-sisters-2ca9ddbe7a2e
https://www.mamamia.com.au/pollock-twins/
https://www.mirror.co.uk/news/weird-news/twin-sisters-who-family-were-27568945
https://www.clermontsun.com/2018/05/24/marc-hoover-the-pollock-sisters-and-reincarnation
https://psi-encyclopedia.spr.ac.uk/articles/pollock-twins-reincarnation-case
Komentarze
Prześlij komentarz